f Maskara Pump Up curling LOVELY - Bluszczowo ... BLOG
piątek, 12 grudnia 2014

Siemka!

Kolejna rzecz, którą kupiłam za namową całej blogosfery :P Nie żeby mi ktoś kazał, ale skoro każdy pisał że fajna, no to jak miałam nie kupić? Zwłaszcza, że tusze w buteleczkach wysychają expresowo szybko - w przeciwieństwie do lakieru na paznokciach - niestety. I zwykle męczę się z jakimś zasuszeńcem pod nosem swoje mamrocąc. Ok, ażeby nie ujawniać tak od razu na samym wstępie mojej marudnej natury, to dodam, że tusz jest całkiem fajny.

Co to znaczy fajny?

To znaczy, że używając go jestem cicha i spokojna i nic tam sobie pod nosem nie mówię. Tak. To zdecydowany plus.




A teraz tak serio, bo przy malowaniu rzęs nie da się nic mamrotać, przecież kobiety malują się z otwartymi ustami!



Źródło
Tak całkiem serio, to tusz ma fajną szczoteczkę. Chociaż w pierwszym momencie budziła ona moje wątpliwości, to rozwiały się one przy pierwszym użyciu. Ładnie rozprowadza maskarę na rzęsach, jest elastyczna i nie za gruba. Nie raz zdarzyło mi się włożyć sobie zbyt szczotę z tuszem prosto w oko. Mało przyjemne. Wygięty kształt, który zapewne ma pomagać w podkręceniu również nie przeszkadza, a wręcz pomaga dotrzeć do każdej rzęsy.




Jeżeli chodzi o działanie, to ja jak zwykle nie mogę wypowiedzieć, bo na mnie każdy tusz wygląda tak samo. Jednak na koleżance faktycznie działał. Fajnie wydłużył i pogrubił rzęsy i widać było, że coś tam się dzieje. Oczywiście w granicach rozsądku, żaden tusz nie zadziała jak sztuczne rzęsy czy jak u niektórych FEG.

Nie osypuje się i nie rozmazuje. Wytrzymuje cały dzień nawet na dolnych rzęsach z czym inne tusze często mają problem.





Optymistyczne żółte opakowanie pump up i niewielka cena oraz przyjemność stosowania sprawiły, że na pewno wrócę po kolejną sztukę. Tusz można kupić w Rossmannie. Mam tylko nadzieję, że producent nie będzie ulepszał składu i nie zepsuje fajnego tuszu. Polecam wypróbować, zwłaszcza jeśli nie macie swojego ulubieńca i kupujecie różne maskary.


                            Dajcie znać jaki jest Wasz ulubiony tusz :)


9 komentarze:

  1. mój ulubiony to L'Oreal Wings, ale na ten Pump od dłuższego czasu mam chrapkę :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Moja siostra ma ten tusz, więc obczaiłam go i szczoteczka wydaje się być taka, jak najbardziej lubię. Może się skuszę, jak pozużywam swoje tusze :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mój ulubiony od dwóch lat :) Jest bardzo dobry w swojej roli, jednak ma jedną wadę, szybko zasycha, jednak umiem już sobie z tym radzić.

    Pozdrawiam ciepło i zapraszam :)

    Obserwuję oczywiście, jestem ciekawa nowości :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To pewnie mnie tez to czeka i mi przyschnie :D Najwyżej zastosuję patent z ciepłą wodą ;) Dzięki :*

      Usuń
  4. Totally loving the blog and mascara!

    Maybe following?

    I would be happy :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Fajna szczotka :) Ja polecam różowy Eveline z "bałwankową" szczoteczką :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Miałam, testowałam. Ale też mam wrażenie, że każdy tusz wygląda tak samo. Dlatego też szału u mnie nie było. :p Ale zły nie jest.

    OdpowiedzUsuń